Las

Wracała z wycieczki po lesie…skrót prowadził przez malinowisko. Wybujałe maliny i inne krzaki skutecznie zasłaniały widok…wreszcie przedarła się . I stanęła…wprost przed przywiązaną do drzewa kobietą.Była naga…w ustach czerwona kulka i zasłonięte oczy…ślady razów na piersiach i brzuchu… Stała jak wryta a potem powoli zaczęła się wycofywać. Jak najciszej. Nie odrywając wzroku od kobiety.
Silne męskie ramie zacisnęło się na jej szyi… zanim się spostrzegła leżała na brzuchu z wykręconymi rękami. Chłód metalu na nadgarstkach i kolejne szarpniecie. Zawisła przy drzewie…głośny protest został stłumiony kulka knebla.
Obcy odszedł. Podniosła głowę by przyjrzeć się otoczeniu. Mężczyzna stał koło swojej niewolnicy i ściskał jej piersi…kobieta cichutko jęczała.
Patrzyła szeroko otwartymi oczami na rozgrywająca się scenę. Uwolniona z więzów branka padła na kolana. On trzymała jej głowę mocno za włosy…wyjął knebel i szybkim ruchem wtargnął penisem w usta. Zduszony odgłos krztuszenia się świadczył, że wszedł bardzo głęboko. Widziała dokładnie jak podskakuje głowa i słyszała mlaskanie. Członek nieznajomego raz po raz wbijał się w gardło klęczącej. Jęki i odgłosy dławienia się świadczyły o jej męce. Patrzyła jak zahipnotyzowana.
Gdy skończył zmuszając kobietę, aby połknęła spermę, odwrócił się i powoli podszedł do niej. Pochyliła nisko głowę. Bała się, że odczyta w jej oczach wszystko. Szarpniecie szybko ja podniosło.
- I jak ci się podobało mała ciekawska?
Wyraźnie kpił z niej.
Powoli wyjął jej knebel.
-Ja przepraszam...Nie wiedziałam.
Starała się mówić spokojnie.
_ Spokój…Przecież cię nie zgwałcę. Pytam jak ci się podobało.
Spuściła tylko głowę.
- Cóż … sam sprawdzę.
Sięgnął do paska spodni i powoli je rozpiął. Zacisnęła uda, ale jego kolano wcisnęło się miedzy nie. Docisnął ja do drzewa i sięgną ręka w pachwinę, pod majtki.
_-Proszę..Nie…
Palce rozchyliły wargi cipki i wtargnęły w nią mocno…Dwa, trzy palce zagłębiły się w pochwie. Poruszał nimi przez chwilkę. Potem powoli wyciągnął i podsunął mokra rękę pod jej nos.
- Widzę, że spodobał się maleńkiej nasz występ.
Zrumieniona ze wstydu znów spuściła głowę
- I co mam z tobą zrobić? Kim jesteś?
- Majka Panie…
Nie zdążyła się powstrzymać od wypowiedzenia tego feralnego słowa. Za późno…
- No no… Widzę, że jesteś w temacie… Majko.
Obcy z ciekawością patrzył na przywiązaną do drzewa kobietę.
- Czyja jesteś? Gadaj suko!
Zacisnęła usta. Pokręciła odmownie głowa.
Siarczysty policzek wydusił z niej szloch.
- Proszę…
- Chyba, że chcesz spróbować…
W głosie zabrzmiała lekka drwina.
- Ja jestem cyber… tylko….Nie chce!
Rozpłakała się na dobre.
- Milcz! Widziałaś zbyt dużo, … Co mam z tobą zrobić?
Płakała nadal….
- Dobra. Ujdzie ci to płazem jak zrobisz to samo, co tamta…wybieraj. Chyba, że chcesz więcej? I?
- Proszę…
Wyszlochała…
- Nie !
Bez słowa odpiął ja od drzewa i pociągną na środek polany.
- Rozbieraj się… Już!
Drżąc powoli ściągnęła spodnie i bluzkę…zawahała się przy stroju kąpielowym, ale groźne mrukniecie obcego ponagliło ja do rozebrania się. Stała nago ze spuszczona głową. Podszedł do niej i chwytając za włosy pociągnął za sobą.
Szła płacząc a gałęzie i szpilki raniły jej stopy. Krzaki smagały nagie ciało. Podprowadził ją do samochodu.
- Właź do środka.
- Proszę …nie…
Upadła na kolana.
-, Więc wolisz tutaj?
Pokiwała głową.
Mocne uderzenie w twarz powaliło ja na ziemie.
- Zła odpowiedz… Dostanie Ci się za to. A potem dokładnie opowiesz to swojemu Panu. Zrozumiałaś?
Skuliła się na trawie.
Powoli otoczył ja kołem wbijając paliki w czterech miejscach: przy rękach i stopach. Sznurami przywiązał nadgarstki i kostki stóp do kołków.
Leżała nago na brzuchu, rozkrzyżowana jak gwiazda.
Pierwszy cios spadł znienacka…krzyknęła. Piekło żywym ogniem….Paliło…
Używał pokrzyw. Bił metodycznie. Uda, pośladki… Wcisnął garść pokrzyw miedzy nogi. Płakała i krzyczała. Prosiła, aby przestał.
Wiła się szarpiąc więzy.
- Dobrze..Widze, że masz dość. Teraz chwila przyjemności.
Wyciągnął pokrzywy i palcami mocno rozchylił srom cipki. Mocnym gestem wsunął w nią jakiś gruby przedmiot. Po chwili to samo zrobił z pośladkami. Powoli jednak napierał na otworek aż walec wsunął się prawie cały.
Klękną nad nią. Na rozpalone pręgi polał jakiś płyn…rozsmarował go po skórze. Sprawiał tym dodatkowe cierpienie. Zacisnęła zęby czekając na koniec tortur.
W tym czasie jej ciałem targnęły wibracje. Gdzieś w brzuchu obudziły się walce…wibrując cała mocą. Zaczęła jęczeć… Ból, upokorzenie i niesamowita przyjemność rozchodząca się falami po brzuchu prawie pozbawiła ja świadomości. Fale orgazmu dopadły ja i zagarnęły. Zapadła w niepamięć.

Oshi





Powrót na stronę głowną
Powrót do opowiadań