Ostatni dzień kary

Była 21 30. Agnieszka leżała już w łóżku. To była część kary jaka jej została za ostatnie wybryki, wieczne spóźnienia i przerywanie Marcinowi. Miała leżeć w łóżku o 21, codziennie przez tydzień. Dziś był ostatni dzień, Marcina nie było w domu, ale robiła wszystko co kazał. Wiedziała, że On i tak się dowie, jeśli coś zrobi inaczej. Miała więc wyłączony telewizor, muzykę, komputer i zgaszone światło. Nudziła się okropnie, nie znosiła takich szlabanów, a 7 dzień z rzędu to była masakra. Leżała zatem smutna i pogrążona we własnych myślach. Była tak zamyślona, że nie usłyszała szczęku klucza w otwieranych drzwiach. Z własnego umysłu wyrwało ją dopiero ciepłe:
-Witaj kochanie, widzę, że grzecznie leżysz
Aż podskoczyła, dziś nie miało Go być… odwróciła się powoli i zobaczyła jak stoi przy łóżku i uśmiecha się do niej. Był wyraźnie zadowolony. Usiadł koło niej, wziął w objęcia i mocno pocałował. Ona przylgnęła do niego całym ciałem i trwali tak w uścisku dłuższą chwilę. W końcu Marcin odezwał się pierwszy:
- to co, skoro jesteś taka grzeczna to może jakoś osłodzę ci ten ostatni dzień kary, co ty na to?
-yhmm- mruknęła tylko, a On położył ją delikatnie na łóżku, zaczął całować i powoli rozbierać. Kochał się z nią jak jeszcze nigdy dotąd, powoli, delikatnie, nie rżnął jej jak suki tylko kochał się z nią… To było coś zupełnie nowego, czego nie znała, ale podobało jej się. Była w siódmym niebie.
Kiedy skończyli Aga z rozanielonym wzrokiem leżała na Jego klatce piersiowej i rozkoszowała się Jego bliskością, a On głaskał ją po włosach. To było cudowne uczucie. W pewnym momencie Marcin powiedział coś, co ją zaniepokoiło:
- może teraz zabawimy się trochę inaczej, co? Mam ochotę dać ci lanie- mówiąc to szczerzył się pokazując piękne białe zęby.
Aga natychmiast cała się spięła, aż przeszły ją ciarki, momentalnie zaczęła się pocić.
- a, aa ale jak to?- wydukała- przecież niczego nie zrobiłam…
- spokojnie kochanie, to nie będzie lanie za karę- uśmiechnął się
- ale jak to, jak, dlaczego??- Aga nic nie rozumiała….
- nie bój się maleńka, zaufaj mi, spodoba ci się. To mówiąc podniósł ją delikatnie a sam usiadł na brzegu łóżka i pogłaskał ją po nodze
- chodź- powiedział i delikatnie pociągnął ją za rękę- Aga trzęsła się ze strachu, ale ruszyła się tak jak prosił. Jednym ruchem położył ją sobie na kolanach, co wywołało jeszcze większy strach i drgawki całego ciała. Zaczął głaskać ją po pupie i udach, drugą ręką po plecach i karku.
- spokojnie mała- powiedział ciepło- pamiętaj, że to nie kara, nie będzie bolało tak jak zwykle
- ale ja nie chcę, nie zasłużyłam, boję się- cedziła słowa prawie płacząc
- ciii, będę delikatny, obiecuję
Ten ciepły ton głosu uspokajał ją, ale nie potrafiła się rozluźnić. Marcin widział to, więc nadal delikatnie ją głaskał po pupie i smyrał po karku. Jego palce zahaczały czasem o cipkę powodując drżenie, ale już nie ze strachu. Trwało to dość długo, aż w końcu Aga zupełnie odpuściła i oddała się przyjemności. Nagle poczuła klapsa, spięła się na moment, ale On znów zaczął gładzić ją po pupie i nie tylko po niej. Co jakiś czas wymierzał jej delikatne uderzenie, ale ciągle głaskał i pocierał jej kobiecość i pośladki. To było całkiem nowe doświadczenie dla Agnieszki. Zauważyła, że te razy jej się spodobały, wydzieliły dziwne, miłe ciepło. Nagle padł kolejny, w drugi pośladek. Tym razem nie wystraszyła się aż tak. Znów chwila głaskania i seria 6 niezbyt mocnych uderzeń. Aga zaczęła się trząść, ale to nie ze strachu, sama nie wiedziała czemu. Gdy znów zaczął ją głaskać po pupie zdała sobie sprawę, że tyłek trochę piecze, że jej się to podoba i co najdziwniejsze, że ma znów mokro między nogami. Po chwili miziania znów seria klapsów, dość mocnych i szybkich, ale nadal dających przyjemność. Aga była zdziwiona ale coraz bardziej mokra. Podobało jej się i to bardzo! Marcin zaczął zamiast głaskać drapać ją po czerwonej już pupie co wywołało falę dreszczy. Gdy to zauważył powoli wsadził w cipkę jeden palec, aż zamruczał głośno, gdy poczuł co tam się dzieje.
- Mówiłem, że Ci się spodoba- powiedział
-hmhhhmmmmmmmmmm- ona tylko jęknęła, a On wsadził powoli 2 kolejne palce.
- fajnie? – spytał, ale Aga już odpływała i tylko mruczała cicho. Nagle palce wysunęły się i posypała się krótka, ale bardzo mocna seria klapsów. Krzyknęła i zaraz potem palce wróciły. Teraz krzyk był już inny, wręcz radosny. Tyłek piekł, skurcze obejmowały całe ciało, a ona tylko jęczała.
Doszła tak nie wiedząc nawet kiedy i jak to się stało. Kiedy się ocknęła leżała na klacie ukochanego, który drzemał w najlepsze.

Skaa





Powrót na stronę głowną
Powrót do opowiadań